Obrazek firmowy jako nadruk na kopertach

 

Przypomniała mi się historia mojego szwagra, który w zeszłym roku otwierał własną firmę budowlaną. Przez ostatnich osiem lat pracował zawsze u kogoś na budowie. Pomalutku, po szczebelkach awansował na wyższy stopień brygadzisty. Stwierdził wtedy, że wygodniej finansowo byłoby otworzyć własną firmę. Zorganizowanie wszystkiego zajęło mu kilka tygodni. Wbrew pozorom, nie była to taka prosta sprawa. Nie będę zanudzać szczegółami, wspomnę tylko, że zabawną historią będzie jego borykanie się z organizacją biura.

Koperty firmowe jako sposób na reklamę

koperta z logo firmyZałatwić zlecenia to dla niego pryszcz, ale załatwić sprawy formalne z tym związane to już wyzwanie. Sam tak z resztą twierdził. Dlatego z czasem zatrudnił do prowadzenia biura trzy inne osoby. Opłacił je dobrze i wymagał, że wszystko będzie ogarnięte na glans. Ciekawa kwestia była, kiedy trzeba było ustalić wzór firmowych korespondencji, a mam tu na myśli papierową koperta z logo firmy. Ileż to czasu dziewczyny spędziły na przekonywaniu mojego szwagra, że logo firmowe na kopertach to doskonały pomysł. A o sposobie na dodatkową reklamę to już nie wspomnę. Jego pracownice serio przechodziły same siebie w argumentowaniu. Mój szwagier to jednak prosty człowiek. Nie zna się na ekonomii i marketingu. Czasami się wręcz zastanawiam, jakim cudem on tę firmę prowadzi. Sądzę, ze gdyby nie jego lojalni pracownicy, to już dawno by zatonął w papierach. Wracając do sprawy typu koperta z logo firmy. Jego pracownice w biurze pomyślały o wszystkim. Znalazły drukarnię, która zajmie się nadrukiem wzoru na papierze kopertowym, wybrały nawet odpowiednie kolory, wynegocjowały odpowiednią stawkę i terminy w ciągu roku. Czyli w jakich ilościach i kiedy drukarnia będzie świadczyła firmie taką usługę. Mówiły, że było to całkiem proste, ponieważ porównanie cen różnych drukarni okazało się szybkim przedsięwzięciem. Zrobiły z tego całą prezentację, którą następnie pokazały swojemu szefowi. A szef z początku był sceptycznie nastawiony. W końcu jednak zgodził się. Z resztą nie miał wyjścia. Okazało się, ze logo firmy na korespondencji służbowej przyniosło niespodziewane zyski.

Logo to było z czasem szybko rozpoznawalne, i kojarzone z moim szwagrem i jego fachem budowlanym. Co w rezultacie przyniosło wzrost zleceń. Fajnie, prawda? Jeden powielony obrazek, a ile wniósł tyle dobrego dla jego rozwijającej się wtedy firmy. Drukarnie z czasem były zmieniane. Z uwagi na coraz to większe oczekiwania mojego szwagra i jego wymaganiami. Ale zawsze jak do tej pory, udawało się dostosować wszystko do siebie. Tak, żeby i drukarnia była zawsze, i szef był zadowolony.